Gazprom nie stosuje się do orzeczenia sądu arbitrażowego
Rosjanie lekceważą wydanie niekorzystnego dla nich rozstrzygnięcia sporu z Naftogazem w sztokholmskim sądzie arbitrażowym. Znacząco obniża to prestiż koncernu. Po raz pierwszy od 2015 r. Ukraina miała kupić gaz od Rosji.
Na rzecz Naftogazu zasądzono 2,56 mld USD oraz znaczną modyfikacja kontraktu gazowego z Gazpromem; przede wszystkim zniesiono klauzulę„take or pay”, skrócono jego obowiązywanie oraz ograniczono jego wolumen do 4 mld m3 rocznie w 2018 i 2019 r.
Rosjanie zwrócili zaliczkę i wstrzymali dostawy surowca na Ukrainę, pomimo wcześniejszej umowy, że od początku marca br. gaz będzie płynął bez zakłóceń. Doprowadza to do poważnych niedoborów, prowadzących do ograniczeń zużycia w sektorze publicznym na Ukrainie; zamknięto m.in. szkoły oraz zaapelowano do bezpośrednich producentów energiio zmniejszenie wykorzystania gazu o 5 – 10%. Prezydent Poroszenko podaje, ograniczono całkowite zużycie o 14%. Zdaniem Gazpromu, umowa nie została w ogóle zawarta. PGNiG uruchomił w pilnym trybie dodatkowe dostawy gazu na Ukrainę. UE wyraziła zaniepokojenie dotyczące realizacji dostaw gazu na Ukrainę i utrzymania stabilności tranzytu gazu do Europy. Działania Rosji nie spotkały się z aprobatą Niemiec, które mogą rozważyć weryfikację pełnego poparcia dla budowy NS2.
Ukraińcy zamierzają dochodzić swoich praw, w związku z brakiem przedpłaconych dostaw gazu na poziomie 18 – 20 mln m3 gazu dziennie oraz zawyżeniu cen o 34% w stosunku do rzeczywistej wartości surowca. W celu pokrycia zapotrzebowania sięgnięto po kryzysowe rezerwy paliwa do produkcji energii. Dodatkowo, cała sytuacja zbiegła się w czasie z narastającym pogarszaniem się pogody w drugiej połowie lutego br.
Gazprom deklaruje natomiast, że to on będzie bronił swoich praw, co spotkało się z zarzutami braku rzetelności. Podkreśla się przy tym, że nie po raz pierwszy dochodzi do nadużyć z jego strony. Koncern posiada około 35% europejskiego rynku gazu. Wyraźnym odbiciem tych wpływów jest stanowisko niemieckiego rządu, który namawia do wznowienia rozmów, z obawy przed zakłóceniami przepływu, ponieważ przez Ukrainę przepływa około 90 mld m3 rocznie.
Tranzyt przez Słowację pozostaje, jak dotąd w normie, jednak Ukraina zmuszona jest kupować gaz od PGNiG. W ukraińskich magazynach znajduje się obecnie relatywnie dużo surowca, ponieważ w całej UE jest go 240 GWh a na Ukrainie 91 GWh, w związku z czym ryzyko pozostaje niewielkie.